Dopalacze a sprawa polska
Gorący temat ostatnich dni to dopalacze. Zapewne formalna delegalizacja, tych niewinnie nazwanych , , artykułów kolekcjonerskich”, potrwa jeszcze trochę czasu, a całkowitym braku ich dostępności będziemy mogli zapewne tylko pomarzyć.
Ważne by uświadomić wszystkich, którzy mają zapędy by wypróbować działanie owych specyfików jakie to jest niebezpieczne, a jednocześnie pokazać im, że można przeżyć coś niesamowitego bez wzmacniania wrażeń paranarkotykami. Młodzi ludzie, ale również i dorośli, w dzisiejszych czasach poszukują ciągle adrenaliny, chcą przeżywać wielkie emocje i niestety w pogoni za tym, trafiają czasem, do sklepu z dopalaczami. To, co można osiągnąć po spożyciu nabytych tam towarów, daje jedynie szansę na zmarnowane zdrowie, a w konsekwencji zagraża życiu.
Jako matka robię wszystko, co w mojej mocy, by moje dziecko miało przekonanie, że świat jest piękny gdy patrzy się na niego "na trzeźwo” i bez "dopalaczy”.
Ważne jest, by mimo dużej ilości obowiązków, jakie nakłada na nas praca zawodowa znaleźć czas dla naszych pociech i pokazać im wzorce, które wytworzą u nich hamulce pozwalające oprzeć się pokusom spod znaku tajemniczych "artykułów dla kolekcjonerów”. Wszyscy musimy sobie uświadomić, że włączając w domu telewizor czy komputer, by się naszym milusińskim młodszym i starszym, nie nudziło, nie uchronimy ich przed zagrożeniami świata zewnętrznego.
W młodych ludziach trzeba wzbudzać chęć życia z pasją i rolą rodzica jest pomóc dziecku odnaleźć drogę do czegoś co spowoduje, że życie nabierze kolorów, a emocje będą pozytywne.
Pamiętam, kiedy byłam mała dziewczynką, ojciec miał na strychu małe studio fotograficzne i gdy wywoływał w nim analogowe zdjęcia. Zabierał mnie do tego zaczarowanego miejsca, pełnego odczynników, kuwet i innych fotograficznych sprzętów. W skupieniu oglądałam kolejne etapy obróbki fotografii. Czułam , że biorę udział w procesie tworzenia i cierpliwie czekałam, aż wywołane, jeszcze mokre fotografie zawisną, przypięte klamerkami do bielizny na długim sznurze. Dziś sama fotografuję, a mój syn dzielnie kibicuje gdy poddaje cyfrowe zdjęcia komputerowej obróbce i wspólnie decydujemy, które wywołać. Sam też stawia pierwsze kroki uwieczniając otaczający nasz świat za pomocą kamery czy aparatu.
W naszym domu może nie było zbyt bogato, ale rodzice kolekcjonowali książki. Czytali je sami i czytali je mnie, a tym spowodowali, że kiedy czułam nadchodzącą nudę sięgałam po literaturę piękną .
Wspominam o tym, by zachęcić państwa i młodych ludzi do wspólnego spędzania czasu. Zostaną na pewno takie piękne wspomnienia jak ja posiadam, ale również, co jeszcze bardziej istotne nie wystarczy czasu na myślenie, o tym, co jeszcze można zrobić, by było bardziej kolorowo. Emocje jakie daje posiadanie jakiejś pasji są alternatywą dla szukania wrażeń w "sklepach dla kolekcjonerów”.
Trzeba, niewątpliwie uświadamiać wszystkich, jakim złem jest zażywanie, sprzedaż, reklamowanie czy zachęcanie do spożycia używek z pogranicza narkotyków. Niemniej w walce z dopalaczami czy innymi zagrożeniami najważniejsze jest wskazywanie "czegoś zamiast” i takie wychowanie, które umożliwia człowiekowi dokonywanie wyboru pomiędzy sztucznie podkręconymi emocjami, a prawdziwymi wynikającymi z samorealizacji, oczywiście na korzyść tych ostatnich.
październik 2010r. |