Pielęgnacja drzew w kontekście zmiany ustawy o ochronie przyrody
(rozmowa z Pawłem Taflińskim)

Muszę przyznać, że byłem mile zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że zajmuje się Pan pielęgnacją drzew. Arborysta w Stanach to odpowiedzialny i dobrze płatny zawód. Aby go wykonywać, należy permanentnie się dokształcać i co roku zdawać trudny egzamin w celu utrzymania licencji zawodowej. Poszperałem trochę po Internecie i okazało sie, że w Polsce istnieje i działa Federacja Arborystów Polskich. Czyżby był Pan przedstawicielem tego zawodu?

Arborysta w Polsce to wciąż niszowy zawód. Tak naprawdę nie ma egzaminów, które uprawniałyby do wykonywania tego zawodu. Konieczna jest natomiast kilkuletnia praktyka i doświadczenie. Ja wciąż jestem na początku mojej przygody z dendrologią, ale chciałbym, żeby i Brzesko dbało należycie o środowisko.

Porozmawiajmy więc o przycinaniu i wycinaniu drzew. Jakie są Pana obserwacje w tym temacie?

   Ostatnio powszechnym stało się przycinanie korony drzew w przydomowych ogrodach. Jak wynika z mojej analizy, są tego dwa powody. Po pierwsze, często sadzimy drzewa przyniesione z lasów lub łąk. Szczególnie chętnie są sadzone brzozy (ze względu na dekoracyjną korę i zgrabny pokrój). Warto przypomnieć, że brzoza w kulturze wiejskiej postrzegana jest jako roślina zdrowotna.

      Na brzeskich osiedlach drzewo to chyba na stałe zagościło na terenach zielonych. Niestety, pomija się fakt lub zapomina się o tym, że brzoza osiąga wysokość do 30 m. W konsekwencji młode, zdrowe drzewa pozbawia się wierzchołków, w celu ograniczenia ich wzrostu.  W przypadku brzozy brodawkowatej (Betula pendula) jest to zabieg skuteczny, gdyż należy ona do drzew, które najtrudniej odbudowują koronę, a w praktyce jest to raczej niemożliwe.

Drugim powodem jest brak przemyślanych koncepcji, które przewidują rozmiar drzewa, jego pokrój i oddziaływanie na pozostałe podmioty; mam tu na myśli zacienienie mieszkań, kolizję z liniami elektrycznymi, zwisanie gałęzi nad chodnikiem.

 

 

To, co w praktyce wydaje się tak proste, z punktu widzenia prawa, a także przyrodniczego, jest niedopuszczalne. Cięcie drzew w sposób jak na zamieszczonych fotografiach jest po prostu zniszczeniem drzewa. Pogląd ten podziela ustawodawca, wprowadzając zmiany w bieżącym roku do Ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 r.

Artykuł 82 wspomnianej ustawy brzmi:

,, 1a. (8) Zabiegi w obrębie korony drzewa na terenach zieleni lub zadrzewieniach mogą obejmować wyłącznie:

1) usuwanie gałęzi obumarłych, nadłamanych lub wchodzących w kolizje z obiektami budowlanymi lub urządzeniami technicznymi;

2)  kształtowanie korony drzewa, którego wiek nie przekracza 10 lat;

3)  utrzymywanie formowanego kształtu korony drzewa.”

 

Zatem jedynymi zabiegami pielęgnacyjnymi dotyczącymi korony może być usuwanie posuszu, wyłamów i kształtowanie drzew zgodnie z pkt. 2 i 3.

Dlaczego taka zmiana?

Jak już wspomniałem, wiele gatunków drzew źle znosi cięcie i nie jest w stanie odbudować
korony. Drzewa w takim stanie wypuszczają pędy z pąków śpiących tzw. wilków, które bynajmniej nie są dekoracją drzewa. Ponadto rany po cięciach są miejscem inicjacji wielu patogenów, które doprowadzają do próchnienia, a w konsekwencji znacznie ograniczają żywotność drzew. Błędem jest myślenie krótkoterminowe, przewidujące posadzenie drzewa na parę lat koło domu. Należy pamiętać, że są to organizmy długowieczne, osiągające pełny rozwój w wieku 50-80 lat (w zależności od gatunku). Wynika więc z tego, że ustawodawca miał na celu ochronę drzewostanu, a więc spełnił swoje zadanie.

Co z drzewami kolidującymi z budynkami i zagrażającymi mieniu?

Mówi o tym pkt. 1 art. 82., mianowicie można usuwać gałęzie kolidujące z obiektami budowlanymi (są nimi także przyłącza sieciowe do budynków). Musi to być jednak wykonane z zachowaniem zasad chirurgii drzew i zachowaniem statyki drzewa. Warto w takim przypadku poradzić się fachowca, gdyż burmistrz lub wójt może naliczyć kary pieniężne nie tylko za wycięcie drzewa bez zezwolenia, ale także za źle przeprowadzoną pielęgnację drzewa (tu: niewłaściwe lub bezzasadne przycięcie gałęzi). Dlatego tym bardziej każdą decyzję o posadzeniu drzewa należy dobrze przemyśleć. I być może warto zastąpić tak popularną brzozę brodawkowatą jej karłowatą odmianę 'Yaungii' lub niższą brzozą pożyteczną, a ją sadzić w parkach i na otwartych przestrzeniach.

Co wynika najważniejszego z ustawy dla przeciętnego działkowicza?

 - Ustawa o ochronie przyrody zabrania przycinania drzew powyżej 10 lat (odstępstwo, gdy kolidują z budynkami);

- Warto przed posadzeniem drzewa sprawdzić jego docelowe wymiary i potrzeby;

- Jeżeli zajdzie konieczność usunięcia drzewa, należy zwrócić się do właściwego wójta lub burmistrza z wnioskiem o wydanie zezwolenia na jego usunięcie.

Kiedy jest najlepszy czas, aby zająć się przycinaniem korony drzew?


Zupełnie innym tematem jest cięcie drzew owocowych. Ograniczmy się więc do pozostałych, które można ciąć pod warunkiem, że kolidują z budynkiem lub gdy chcemy utrzymać formowany kształt korony. Generalnie najlepszym okresem do cięcia korony jest czas spoczynku drzewa (I-II), gdyż wtedy nie traci soków. Ważnym jest także, aby zachować powierzchnię asymilacyjną drzewa. Odrębną kwestią jest cięcie drzew kwitnących na pędach zeszłorocznych (np. głogi); je przycinamy dopiero po kwitnieniu.


 
Wróćmy na lokalne podwórko. Na cmentarzu parafialnym w Brzesku rozpoczęła się wycinka drzew. Patrząc na sterczące “kikuty”, zastanawiam się, czy na tym poprzestaną, czy też będą wycinać dalej, do poziomu ziemi?

(Zdj. Jacek Filip "Lepiej później niż wcale")

Przy okazji mam kolejne pytanie. Zauważyłem, że w Polsce bardzo często ścina się drzewa równo z ziemią i pozostawia pień, który potem powoli obumiera. Rzadko taki pień jest całkowicie "rozwiercany", aby przyspieszyć proces gnicia korzeni. Czy nie tak powinno się robić w przypadku wycinki drzew na cmentarzu parafialnym? Może powód, dlaczego tego nie robią, wynika z braku sprzętu do rozwiercania? 

Drzewa będą usunięte do poziomu ziemi. Prawidłowo powinno się wykonać frezowanie, (czyli rozwiercenie pnia), ale ze względu dodatkowych kosztów rzadko się to robi. Z punktu widzenia fizjologicznego drzewo po ścięciu umiera, ale ze względów estetycznych i bezpieczeństwa (można utknąć) powinno się usuwać pniaki. Na takich karpinach chętnie gnieżdżą się także kolonie grzybów, które mogą przenosić się na zdrowe drzewa. 

Dziękuję za rozmowę.

W razie jakichkolwiek wątpliwości, pytań, problemów związanych z pielęgnacją drzew służę pomocą. Zainteresowane osoby mogą kontaktować się ze mną  pocztą elektroniczną pawel.taflinski@gmail.com

Z Pawłem Taflińskim rozmawiał: Zb.Stós
6 grudzień 2010 r.