Wywiad z autorką thrillerów Joanną Bujak Utrzymywanie na bieżąco portalu bez współpracy internautów byłoby niemożliwe. Tym razem informacja o ciekawej osobie związanej z Brzeskiem przyszła od Wojciecha Wrony, zamieszkałego obecnie w .. Pucku, kolegi szkolnego Joanny Bujak.Joanna Bujak (z domu Juniszewska) urodziła się w Bochni, a wychowała w Brzesku, gdzie ukończyła Szkołę Podst. Nr 1 oraz tutejsze Liceum Ogólnokształcące im. M. Kopernika, w klasie o profilu mat.-fiz. Po studiach (Wydział Architektury i Urbanistyki Politechniki Krakowskiej) osiadła wraz z rodziną w podwarszawskim Grodzisku Mazowieckim. Pisanie krótkich opowiadań było jej pasją od zawsze. By sprawdzić, czy jej twórczość podoba się innym, umieściła kilka rozdziałów swojego pierwszego thrillera na serwisie opowiadania.pl, gdzie od razu spotkały sie z dużym zainteresowaniem. Przychylne recenzje i wysokie oceny zachęciły ją do wydania pierwszej powieści zatytułowanej "Lista", która dostępna jest w księgarniach od marca tego roku. Joanna zgodziła się odpowiedzieć na moje pytania i tym sposobem powstał poniższy wywiad, mający na celu przybliżenie czytelnikom zarówno sylwetki pisarki jak i jej twórczości. Kiedy napisałaś swój pierwszy obszerniejszy tekst? Krótkie opowiadania i wierszyki wpisywałam do pamiętnika jeszcze w szkole podstawowej. Takie opowiadania z prawdziwego zdarzenia powstały w okresie studiów. Kilka z nich krążyło po akademiku w formie maili, i wracały do mnie po jakimś czasie podpisane przez innych studentów.
Jak była tematyka tych opowiadań? Głównie thrillery i horrory. Ta tematyka zawsze najbardziej mnie pociągała.
Czyżbyś czytała dużo kryminałów? Uwielbiam książki sensacyjne i horrory. Pierwszy horror ("Zemsta Manitou" G. Mastertona) podkradłam tacie i przeczytałam gdzieś w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Ten pisarz mnie zachwycił. Bardzo lubię też ksiażki D. Koontza. Wśród wielu pisarzy tego gatunku jego twórczość wywarła na mnie największy i najbardziej trwały wpływ.
Dlaczego
zdecydowałaś się na profil mat-fizyczny w LO, skoro zapowiadałaś się na
humanistkę? Czy już wtedy myślałaś o studiowaniu architektury?
Właściwie to już od małego miałam zaplanowaną przyszłość i to w zupełnie innym kierunku. Zaczęłam grać na pianinie mając 3,5 roku. Uczyłam się najpierw w bocheńskiej szkole muzycznej a potem w Krakowie u prof. I. Sitko. Pod koniec szkoły podstawowej miałam kontuzję ręki, która uniemożliwiła mi dalsze granie. Trzeba było decydować się na inny kierunek studiów, a co za tym idzie, dobrać odpowiedni profil klasy w LO. Szukałam kierunku łączącego w sobie zarówno sztywne matematyczne reguły z możliwością nieskrępowanego rozwoju artystycznego. Stąd architektura wydawała mi się najbardziej sensownym rozwiązaniem.
Jeżeli chodzi o moje
zainteresowanie literaturą. Cóż,wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z
tego, jaki ogromny wpływ na ukierunkowanie naszych zainteresowań - a co
za tym idzie, na całą przyszłość - mają... nauczyciele. Oni pierwsi
starają się w nas zaszczepić swoją pasję do danej tematyki. Ja miałam
fantastyczną nauczycielkę i wychowawczynię w szkole podstawowej - mgr
Jadwigę Podolańską, która potrafiła zainteresować językiem
polskim praktycznie każdego ucznia. Przy niej nawet nauka gramatyki
wydawała się fascynująca.
Jak wyglądała droga od „akademickiego hobby”
do wydania pierwszej książki?
Ciągle słyszałam od przyjaciół "masz tak gadane, że mogłabyś książki pisać". Więc w końcu wzięłam się za napisanie czegoś „większego". Zamieściłam kilka rozdziałów na serwisie "opowiadania.pl", uważając, że od nieznanych mi osób otrzymam bardziej obiektywne opinie i wtedy będę wiedzieć, czy moje hobby ma sens, czy lepiej pisać "do szuflady".
Ku mojemu zdziwieniu "Lista" tak się spodobała czytelnikom, że obecnie na ponad 5500 autorów działających na tej stronie, ja jestem na 2 miejscu pod względem wysokości średniej oceny. To zachęciło mnie do wysłania maszynopisu do wydanictwa... Czy mogłabyś w paru zdaniach streścić
książkę, nie zdradzając oczywiście całej fabuły i zakończenia. Myślę, że najlepiej treść opisują recenzje, których jest sporo w internecie. "Ambitny, młody architekt z przeciętnym życiorysem i monotonną codziennością, rozpięty pomiędzy pracą a opieką nad ukochanym psem, staje się z dnia na dzień bohaterem ponurej i okrutnej groteski. Mailem, listem, sms-em dostarczane są mu nazwiska, które w chwile później ozdabiają sobą kroniki kryminalne i kolejne wydania wiadomości. Uparcie wierząc w przypadkowość zdarzeń i mamiąc się wizją zbiegów okoliczności, Mateusz chroni samego siebie przed świadomością roli, jaką gra w bestialskim przedstawieniu. Jest to możliwe do dnia, w którym staje w jego drzwiach kobieta o identycznych doświadczeniach... Krwawy karnawał nabiera tempa, a szara rzeczywistość monotonnej przeszłości staje się utraconym rajem..." Interesuje mnie jak powstawała książka? Czy pisałaś ją „z marszu”, czy też miałaś wcześniej rozpisany „grafik” akcji? Czy doprowadziłaś pierwotny pomysł do końca, czy też modyfikowałaś scenariusz w trakcie pisania? W moim przypadku odbywa się to w sposób nieco bardziej niekonwencjonalny. Nie tworzę wcześniej żadnych grafików ani konspektów. Nie planuję akcji od początku do końca, by potem sztywno się trzymać utworzonego wcześniej schematu. Po prostu - gdy mam kilka minut wolnego czasu - siadam i piszę. Zaczynając powieść, nie zakładam z góry, który bohater będzie dobry, a który zły. Decyduję o tym w miarę rozwoju akcji. Uważam, że taka fabuła, powstająca w sposób elastyczny, jest bardziej nieprzewidywalna dla czytelnika, a co za tym idzie - bardziej intrygująca i zachęcająca do przeczytania kolejnego rozdziału. Zapewne pisarze z prawdziwego zdarzenia potępiliby mnie za to... ;) Przemyśliwanie dialogów i kolejnych wydarzeń "nie da się robić pod zegarek". Czy pisanie w tej sytuacji nie koliduje z pracą zawodową? Obecnie nie pracuję. Zajmuję się moimi synkami (2 i 5 lat). Rzeczywiście, trudno jest połączyć opiekę nad dziećmi z domowymi zajęciami oraz pisaniem. Staram się wygospodarować trochę czasu, zanim dzieci wstaną, albo późnym wieczorem, kiedy wreszcie uda się je zapakować do łóżek. Zapewne, gdybym miała 8 godzin wolnego czasu dziennie, napisanie kolejnej książki zajęłoby mi 2-3 miesiące, a nie prawie rok. Pomysłów mam wiele, ale czasu zdecydowanie za mało. Czy piszesz codziennie czy dorywczo? Kiedy mam czas. Raczej moje pisanie odbywa się raczej falami. Niekiedy powstaje kilka stron dziennie, kiedy indziej zaledwie zdanie na tydzień. Sporo czasu zajmuje znalezienie odpowiednich informacji, zebranie materiałów, dobranie imion i nazwisk bohaterów itp. Pierwszy nakład książki został
szybko wyczerpany. Podobno ma być dodruk. Czy ten sukces i ciepłe
przyjęcie przez czytelników (zobacz -->) zachęcił Cię do pracy nad kolejną książką? Oczywiście. Druga powieść jest już w trakcie przygotowań do druku. Teraz pracuję nad kolejną. Czy też będzie to książka o wątku sensacyjnym? Owszem, lecz mniej brutalna. Jeden z wiernych czytelników dobrze ją określił, mianem "soft-horroru". Druga powieść jest znacznie obszerniejsza, wielowątkowa i kierowana głównie do kobiet. Gdzie można kupić książkę już wydaną i czy następna będzie także tam do kupienia? Właśnie dziwi mnie, że książki nie ma w sprzedaży w brzeskich księgarniach. Obecnie można ją nabyć w sklepach internetowych (Merlin, Gandalf, KDC), jest też w Empikach. Ostatnio wydawca zmienił dystrybutora i teraz "Lista" powinna być dostępna w większości księgarń, jednak prawda jest taka, że to, czy książka trafi do danej księgarni czy nie, zależy od osoby, która zajmuje się zamawianiem. Jeżeli chodzi o następną powieść, to obecnie jest przygotowywana dla wydawnictwa. Jej fragmenty i komentarze również można zobaczyć na serwisie opowiadania.pl. Jest tam udostępnionych kilka rozdziałów przed wszelkimi korektami i z komentarzami czytelników. (zobacz-->) Czy odwiedzasz Brzesko od czasu do czasu? W Brzesku mieszka cała rodzina moja i męża. Staramy się przyjeżdżać kilka razy do roku. Dziękuję Joanno za rozmowę i życzę dalszych sukcesów. Filmowcy narzekają na brak pomysłów na dobry scenariusz, więc kto wie, może ...
Wywiad przeprowadził: Zbigniew Stós 16 lipca 2010 r.
|